sneznoe.com

Od listu Siergieja Bodrowa do jego żony Swietłany. Te linie zwracają wiarę w prawdziwą miłość!



Od listu Siergieja Bodrowa do jego żony Swietłany. Te linie zwracają wiarę w prawdziwą miłość! /  Związek

Siergiej Bodrov jest znanym reżyserem i aktorem, a także inną osobą, która miała szczęście spotkać się z prawdziwym miłość. Miał niesamowicie silne uczucia do swojej żony Swietłany. Kochał ją tak samo, jak inni, a większość nawet nie podejrzewa takich uczuć ...

"Tak prosty!" Przygotowałem dla ciebie dzisiaj mały fragment listu Siergieja do mojej żony. Wiersze te zwracają wiarę w prawdziwą i szczerą miłość!

Z listu od Siergieja Bodrowa do jego żony Swietłany

"Nie wiem, jak ludzie umierają. Widzimy to, ale nie umiera. A kiedy umieramy, ktoś inny to widzi. Są rzeczy, o których nie musisz wiedzieć, że nie musisz się zastanawiać, nikt o nich nie wie. Wiesz, po raz pierwszy w życiu chcę mieć swój własny dom. Zajmij się tym, zrób coś dla niego.

Zawsze myślę o tym, jak będziemy żyć. Ty i ja jesteśmy bardzo drogimi i bardzo podobnymi ludźmi. Z jednej strony jest to trudne, ale najważniejsze, że ty i ja czujemy się tak samo i rozumiemy się nawzajem w najważniejszym. Naprawdę nie wiem, jak ludzie się rozpadają, ale tak naprawdę nie przeżywają kilku żyć. Śmierć jest jednoznaczna, ale miłość nie jest. A jego nieuchronność leży w samym modelu życia. Właściwie to także nieuchronność śmierci.

Dzisiaj pomyślałem, że coś ci się stało: wypadek czy coś innego. I wiem, że nie możesz o tym myśleć. Ale to było prawie tak przerażające, jak myśl, że mnie masz nie możesz kochać. Szczerze mówiąc, jeszcze gorzej. I zacząłem modlić się do Boga, a nawet zgodziłam się na to, czego najbardziej się bałem wczoraj. Myślałem, że nie pokochasz mnie lepiej.

Czasami mam takie szalone uczucieże jesteśmy z wami dwoma różnymi postaciami jednej osoby. Jesteśmy jak dwaj bracia bliźniacy rozdzieleni w szpitalu położniczym i spotkani wiele lat później. Coś trudnego, ale krew jest droga. Jesteś moim absolutnym przeznaczeniem. I naprawdę wierzę w ciebie. Wierz mi też.

A jednak miłość jest ważniejsza. Nieważne, czy samo życie jest ważniejsze niż śmierć. Dlaczego? Po pierwsze, jest to jedyna rzecz, która może konkurować z nią w sensie ostateczności. Jeśli człowiek musiał umrzeć, ten, kto go kochał, nie przestałby kochać. To oczywiste. Po drugie, odwrotnie, najwyraźniej nie może być. Nie wiem, jak kończy się miłość. Jeśli miłość się kończy, widocznie to nie ona".

Ten list mnie spowodował burza emocji. Jaka szkoda, że ​​tego człowieka już nie ma u nas!

Tego listu nie można udostępnić znajomym!